Cięcie koszmarne. Czułem się jak golona półtusza tucznika, wyszedłem z obitą i odrapaną głową. Prosiłem o skrócenie fryzury o 1/3 z zachowaniem kształtu i proporcji dotychczasowej. Noszę coś będącego pomiędzy pruskim cięciem a Madison Avenue. Zrobiono mi coś, co nie było/nie jest ani Juliuszem Cezarem, ani też Markiem Mostowiakiem - półcentymetrowej długości grzywkę.